Ostatnio wspominałam lata osiemdziesiąte i kiedy przypomniałam sobie Piosenkę o lataniu Marcina Zegadły z tomu Hermann Brunner i jego rzeźnia, zrozumiałam, jak życie zatoczyło koło. Nie jesteśmy rówieśnikami, jednak dostrzegam w jego wierszach niezwykłą bliskość przeżyć. Grzebanie w piasku i nieustające napięcie, które zostało we wspomnieniach. Wiersze dla mamy, siostry i przyjaciół. Są tam również, a może przede wszystkim, babcia i dziadek. Tom mocno przesiąknięty relacjami i pamięcią. Bo właściwie dlaczego Hermann Brunner nie miałby patrzeć na szczęście i nieszczęście chłopca, jego przyjaciół, którzy układali rymowanki o partyzantach?
(...) życie do podziału. równe porcje, życie, które nas zatrzyma
i będziemy puszyć się, dobrze nosić. partia będzie zmęczona
jak wyścig pokoju. a dziewczyny będą miały różowe upięte
we włosach. zanim poczuję na swoim brzuchu ich nagie piersi,
lato – stanie się ozdobne i martwe. ciężkie jak ciało,
które po nas zostaje.
Czas przemian, zamknięty w wersach, w kadrach, które lepią się do rąk. Choroby drążą życie. Ludzie opowiadają historie o różnej sile. Wychowani na biało-czarnych filmach, na serialu Stawka większa niż życie i wszystkim, co działo się pomiędzy. Poszukiwacze przygód osadzeni głęboko w życiu. Żydowskie dzieci, ich senność i śnienie, co było, a co mogłoby się wydarzyć.
(...) ponieważ wszystkie wojny skończone, dzielnica jest wolna
i można się opalać nad glinianką. na hałdach gapić się
na dziewczęta, które spinają włosy przed kąpielą, odsłaniają piersi.
śmierć dla nich połknąć jak stojącą wodę. można by za nie na dno.
pamiętasz, czy tamtej wiosny nasze ciała wracały jeszcze
na brzeg?
Mnóstwo w tych wierszach istnień. Formującej się kultury, stłoczonych obrazów i skojarzeń. Specyficzna transgresja, dzięki której zmienia się droga, przez te wszystkie lata oznaczona w tytułach wierszy. Tematy, jakich dotyka, dawne lęki i klęski, winy, wszelkie wady życia, miękko rozchodzą się lub manifestują pokoleniową przemianę. Poszukiwanie granic. Rozpamiętywanie i codzienność osadzona w pewnej obsesji. W poezji Marcina znajduję wszystko, czego potrzebuję. Świadomość przeplatającej się historii z fikcją. Solidne wartości i słuszne tezy, które poeta stawia i rozwiązuje w mocnych puentach. Prowadzi nas w lekturze nieuchronną drogą i jest w tym niemożliwy, nie ogranicza się, ale jednak zachowuje dystans, miejsce dla intymności.
(...) ciężki jak różaniec odmawiany w burzy i ogniu. zupełnie jakby
kruszył się zwęglony giordano bruno, a wokół połykano by
wino i owoce. jeżeli to było życie, które podeszło nas jak czerniak,
a my wciąż jednakowo potrzebujemy słońca i spermy. pocałunków.
zupełnie zbędnych wstępów do prostych gier, wciąż koniecznej
śmierci w nasieniu i ślinie. i jeszcze nasze dzieci w inkubatorach,
szkołach, kościołach i w trumnach – nasze tętniące centrum
jak eksplozja czarno-białych klisz (...).
Autor: Marcin Zegadło, Hermann Brunner i jego rzeźnia
Wydawca: Wydawnictwo FORMA. Fundacja Literatury imienia Henryka Berezy, Szczecin, Bezrzecze 2015